top of page

4.POWER CAMP - SALOU 2025. Co dają nam kobiece wyjazdy z Akademią Kreatywnych Kobiet?

Zaktualizowano: 9 lip

Czy można połączyć rozwój osobisty, strategię biznesową i odpoczynek w jednej, pięciodniowej podróży? Można!  

I właśnie to zrobiłyśmy podczas naszego czerwcowego POWER CAMPu w magicznym Salou! W hiszpańskim klimacie, wśród złotych plaż, zachodów słońca i turkusowego morza, odbył się wyjazd, który na długo zostanie w naszych sercach i umysłach.


ree

DZIEŃ PIERWSZY 


Wyruszyłyśmy z Wielkiej Brytanii, by po przylocie na lotnisko w Reus (Hiszpania) zameldować się w czterogwiazdkowym hotelu Las Vegas w samym sercu Salou. Po powitaniu i krótkim odpoczynku rozpoczęłyśmy wspólną kolację, a wieczorem udałyśmy się na spacer promenadą Jaume. Był czas na śmiech, rozmowy, a potem moment zatrzymania się przy klifach Els Pilons, gdzie każda z nas mogła złapać głębszy oddech i… puścić oczekiwania.


DZIEŃ DRUGI 


Dzień rozpoczęłyśmy od porannej jogi na plaży, którą poprowadziła dla nas Magdalena Wiaderek. Po śniadaniu odbyły się warsztaty „Wyróżnij się – wykorzystaj swoją wyjątkowość”, podczas których uczestniczki pracowały nad budowaniem autentycznej marki osobistej. Psychologia pozytywna, praktyczne ćwiczenia, pewność siebie – wszystko po to, by kobiety mogły mówić o sobie z dumą i jasno komunikować, kim są i co dają światu.


Później złapałyśmy oddech na Platja Dels Capellans – jednej z najpiękniejszych plaż regionu, z widokiem na klify i krystalicznie czystą wodę.


Psychologia pozytywna, praktyczne ćwiczenia, pewność siebie – wszystko po to, by kobiety mogły mówić o sobie z dumą i jasno komunikować, kim są i co dają światu. Później złapałyśmy oddech na Platja Dels Capellans – jednej z najpiękniejszych plaż regionu, z widokiem na klify i krystalicznie czystą wodę.



DZIEŃ TRZECI 

BARCELONA PEŁNA INSPIRACJI


Trzeciego dnia Power Campu obudziłyśmy się z ekscytacją – czekała nas podróż do Barcelony, miasta, które od lat inspiruje artystów, twórców, przedsiębiorców i marzycieli. Wyruszyłyśmy rano, pełne energii i ciekawości, gotowe na spotkanie z architekturą, historią i tętniącym życiem katalońskim klimatem. Pierwszym punktem naszej wycieczki była Sagrada Familia – majestatyczna bazylika, której nie da się porównać z żadnym innym miejscem na świecie. Kiedy wysiadłyśmy z autokaru i spojrzałyśmy w górę na jej fantazyjne wieże, zapadła cisza – ta charakterystyczna, gdy człowiek staje oko w oko z czymś absolutnie wyjątkowym. Wnętrze Sagrady to prawdziwa świątynia światła – witraże malowały na naszych twarzach kolorowe refleksy, a organiczne formy przywodziły na myśl las, nie budowlę. Czułyśmy się, jakbyśmy wkroczyły w inną rzeczywistość – przestrzeń, w której duchowość spotyka się z kreatywnością. Z Sagrady ruszyłyśmy do Parku Güell, kolejnego arcydzieła Antoniego Gaudíego.




Przechadzając się po krętych ścieżkach i bajkowych schodach ozdobionych mozaiką, wiele z nas uśmiechało się do siebie – to miejsce naprawdę działa na wyobraźnię. Kolorowe ławki, ukryte zakamarki, widok na miasto z góry – każda z nas mogła tam odnaleźć coś dla siebie. Spacer po tym miejscu był nie tylko zachwytem nad formą, ale też przypomnieniem, że kreatywność nie zna granic. Gaudí tworzył odważnie, intuicyjnie, z rozmachem – i właśnie do tego samego zachęcałyśmy siebie nawzajem przez cały nasz wyjazd. Następnie pojechałyśmy na wzgórze Montjuïc, skąd rozciągał się zapierający dech w piersiach widok na Barcelonę. Tarasy widokowe przy Pałacu Narodowym ukazały nam pełną skalę miasta – Plac Hiszpański, Cztery Kolumny, Wieże Weneckie – wszystko wydawało się jak na wyciągnięcie ręki. To był idealny moment na krótką pauzę, refleksję, zrobienie zdjęć i złapanie głębszego oddechu. Po tej uczcie dla zmysłów nadszedł czas na relaks – udałyśmy się na pyszny lunch w restauracji z widokiem na panoramę Barcelony. Przy kieliszku wina i świeżych tapas znów rozmawiałyśmy o marzeniach, dzieliłyśmy się planami i chłonęłyśmy kobiecą energię, która po prostu unosiła się w powietrzu.



ree

DZIEŃ CZWARTY 

 CZAS NA GŁĘBOKIE UWOLNIENIE


Czwarty dzień naszego Power Campu był celebracją kobiecej widoczności, autentyczności i spokoju. Po śniadaniu przeszłyśmy od razu do działania – przyszedł czas na Social Media, ale tym razem zupełnie inaczej niż zwykle. Bez presji, bez perfekcjonizmu – za to z lekkością, wsparciem i śródziemnomorskim słońcem jako naturalnym filtrem. Kręciłyśmy rolki, nagrywałyśmy autoprezentacje, opowiadałyśmy o swoich biznesach, misji i pasjach. Każda z uczestniczek miała swoją chwilę – w kadrze, w swoim głosie, w swojej prawdzie. W tle turkusowe morze i złote klify Salou, a w powietrzu – energia odwagi i autentyczności.

To nie były tylko nagrania. To były opowieści kobiet, które stają po swojej stronie – odważnie, z uśmiechem i w swojej mocy. Uczyłyśmy się nie tylko techniki, ale przede wszystkim – jak mówić do świata z lekkością, jak tworzyć z serca i jak przyciągać ludzi nie stylem, ale spójnością.


Po lunchu zwolniłyśmy. Spacerowałyśmy klifową trasą ciągnącą się wzdłuż wybrzeża - Camino de Ronda. Każdy krok po tej ścieżce miał w sobie coś medytacyjnego. Szum fal, skrzypienie żwiru pod stopami, zapach piniowych drzew. Zatrzymałyśmy się na jednej z dzikich plaż – bosymi stopami dotykając gorących kamienii i chłonąc ciszę, która tu miała zupełnie inny wymiar. To był czas, kiedy naprawdę można było „odłączyć się” – od bodźców, od powinności, od „muszę” – i podłączyć się do życia. Po powrocie – błogi relaks. Część z nas zanurzyła się w hotelowym basenie, inne ruszyły na drobne zakupy do pobliskich butików, pełnych hiszpańskiej mody i koloru. 


A wieczorem – ostatnia kolacja i ... wieczór karaoke! Czułyśmy, że coś się domyka. W powietrzu unosiła się mieszanka wdzięczności, wzruszenia i radości. Każda z nas przywiozła tu coś swojego, ale każda wyjedzie z czymś więcej. Z nowym spojrzeniem. Z odwagą. Z kobietami, które stały się sobie bliskie. To był dzień, w którym Social Media przestały być tylko narzędziem. Stały się nośnikiem tego, kim jesteśmy. A natura przypomniała nam, że nic nie musimy udowadniać – wystarczy być sobą. I to właśnie jest naszą największą siłą.



DZIEŃ PIĄTY


Ostatnie wspólne śniadanie. Śmiech, wdzięczność, przytulenia. Dla tych z późniejszym lotem – jeszcze chwila na plaży. Transfer na lotnisko, a potem powrót… ale już z nową energią, z większą klarownością, i – co najważniejsze – z mocą, którą każda z nas w sobie na nowo odkryła.


Power Camp to coś więcej niż wyjazd. To coś, co płynie prosto z mojej intencji i potrzeby tworzenia prawdziwej, wspierającej przestrzeni dla kobiet. Takiej, gdzie możesz odetchnąć. Spotkać się ze sobą. Zobaczyć, co Ci w duszy gra. Przypomnieć sobie, czego naprawdę chcesz – bez szumu, bez oczekiwań, bez powinności.



ree

Z Akademią Kreatywnych Kobiet tworzę te wyjazdy, bo wierzę w kobiecą siłę, wrażliwość i moc, jaka rodzi się wtedy, gdy spotykamy się w kręgu – bez masek, za to z otwartością i szczerością. Chciałam, żeby każda z nas – niezależnie od etapu w życiu czy biznesie – mogła przyjechać, zanurzyć się w nowe doświadczenia, zainspirować się, odkryć coś na nowo… i wrócić do codzienności z inną energią. Lżejszą. Bardziej spójną. Swoją.



Power Camp to połączenie rozwoju osobistego i biznesowego, warsztatów, ruchu, natury i odpoczynku. Ale też śmiechu, spacerów, tańców pod gwiazdami, rozmów do późna i tej niezwykłej kobiecej chemii, która zawsze się dzieje, gdy jesteśmy razem. Każdy dzień jest zaprojektowany tak, byś miała przestrzeń – na naukę i na oddech. Na działanie i na bycie. Na rozwój, który jest naturalny, lekki i prawdziwy. I z całego serca mogę powiedzieć jedno: takie wyjazdy zmieniają. Nie tylko perspektywę. Zmieniają życie. Bo kiedy kobieta wraca do siebie – wraca też jej moc.



Dlatego już dziś zapraszam Cię na kolejną edycję Power Campu – na Bali. Lecimy w październiku. Będzie pięknie, prawdziwie 

i transformująco.


Jeśli to czujesz – to znaczy, że to dla Ciebie. 

Do zobaczenia na Bali!


(Artykuł z najnowszego numeru Magazynu KREO - LATO 2025 dostępnego TUTAJ)






Komentarze


bottom of page