top of page

Wyspiarskie wakacje. Co mają w sobie, czego nie znajdziesz na kontynencie? - Marta Nowicka

Zaktualizowano: 9 lip

Wyspy mają zdolność wyciszania, dają poczucie oddechu i przestrzeni, tak potrzebnych we współczesnym świecie.

Niektóre miejsca działają jak reset dla duszy. Wystarczy postawić stopę na ich ziemi, żeby poczuć, że świat zwalnia, a my sami przestawiamy się na zupełnie inny tryb. Właśnie tak działają na mnie wyspy. W ostatnich latach miałam okazję odwiedzić (niektóre nawet kilkukrotnie) takie kierunki jak Kos, Rodos, Majorka, Lanzarote, Dominikana, Gran Canaria, Zanzibar, Kwale, Malediwy, Seszele, Cypr, Gozo, Malta, Madera czy Kreta. I za każdym razem wracałam z przekonaniem, że dla mnie wyspiarskie wakacje to coś zupełnie innego niż podróż na kontynent. Coś bardziej intensywnego, intymnego, wyjątkowego.


ree

Co sprawia, że wyspy mają w sobie ten szczególny czar? Przede wszystkim różnorodność i niepowtarzalność. Każda z nich to osobna opowieść. Od białych plaż Malediwów, przez wulkaniczne wybrzeża Lanzarote, aż po malownicze klify ukochanej Madery - ich linia brzegowa jest jak galeria sztuki stworzonej przez naturę. Wystarczy jedna chwila, jedno spojrzenie, by zrozumieć, że to coś więcej niż tylko piękne widoki. To przestrzenie, które budzą emocje, uruchamiają wyobraźnię i zostają w pamięci na zawsze. Jednak plaże to dopiero początek. Każda wyspa kryje w sobie unikalną przyrodę. Na Szeszelach można spotkać gigantyczne żółwie (Aldabra Giant Tortoise), a Madera zaprasza do mistycznego Lasu Fanal, porośniętego wiekowymi drzewami laurowymi, często spowitego mgłą, dzięki czemu spacer tam przypomina wejście do świata baśni. Z kolei Lanzarote zaskakuje krajobrazami niczym z innej planety, surowymi, niemal księżycowymi, a jednocześnie niesamowicie malowniczymi. Równie charakterystyczny dla wysp jest klimat. Na Zanzibarze czy Gran Canarii dni płyną powoli, a zachody słońca stają się codziennym rytuałem. Morska bryza i ciepło kamieni nagrzanych słońcem budują atmosferę, której trudno doświadczyć gdziekolwiek indziej. Wyspy mają zdolność wyciszania, dają poczucie oddechu i przestrzeni, tak potrzebnych we współczesnym świecie. Nie sposób też pominąć kultury i kuchni. Każda wyspa to kulinarna podróż. Na Cyprze i Krecie skosztujemy greckich przysmaków, Malta zachwyca mieszanką kuchni europejskiej i arabskiej, a na Rodos i Gozo odnajdziemy ślady historii oraz tradycji na każdym kroku. Wyspiarska kultura to często opowieści o prostocie życia, o powolnym rytmie dnia, o bliskości z naturą i lokalną społecznością.



Wyspa a kontynent… Co jednak sprawia, że wyspy często wygrywają z kontynentem, jeśli chodzi o wybór mojego wakacyjnego kierunku? Przede wszystkim ich odrębność. Każda wyspa to osobny świat, zamknięty, kompaktowy, z własną historią i rytmem życia. W tym tkwi ich siła i urok. Bliskość atrakcji to kolejny plus, tutaj wszystko jest „pod ręką”: plaże, góry, miasteczka i dzika przyroda. Wyspy oferują również coś, co staje się coraz bardziej pożądane - spokój i intymność. Trudno o takie poczucie przestrzeni i prywatności na kontynencie. Wreszcie - oderwanie od codzienności. Wystarczy kilka dni na wyspie, by naprawdę poczuć, że się uciekło od pośpiechu, obowiązków, ekranów. Tam naprawdę się wypoczywa. Każda z wysp, które odwiedziłam, miała swój charakter i duszę. Ale wszystkie łączyło jedno, były jak małe raje na ziemi. Idealne, by odłączyć się od rzeczywistości, zanurzyć w naturze, kulturze i smakach i wrócić do siebie wypoczętą, zainspirowaną, z nową energią. Bo właśnie takie są wyspiarskie wakacje - nie tylko piękne, ale i transformujące. Oczywiście, nie chcę przez to powiedzieć, że kontynentalne podróże mnie nie zachwycają, wręcz przeciwnie. Kocham włoskie miasteczka, alpejskie krajobrazy czy andaluzyjskie uliczki pachnące pomarańczami. Każde miejsce ma w sobie coś, co potrafi zauroczyć, zainspirować i zostać w pamięci na długo. Ale… kiedy planuję urlop na wyspie, moje serce bije jakoś szybciej. Może to ta obietnica odcięcia się od wszystkiego, może magia horyzontu otoczonego wodą, a może po prostu świadomość, że znów wyruszam do miejsca, gdzie świat płynie wolniej, a życie smakuje intensywniej.



Kraj jest wyspą, czy wyspa jest krajem? Choć na mapie świata wyspy często wyglądają jak niewielkie plamki w oceanie wielkich kontynentów, ich znaczenie geograficzne i polityczne potrafi zaskakiwać. Niektóre wyspy są tylko częścią większego państwa, którego główny obszar leży na kontynencie, tak jak hiszpańska Majorka, portugalska Madera czy grecka Kreta. Inne wyspy zaś to terytoria bardziej niezależne, ale nadal związane z większym organizmem państwowym. Przykładem mogą być różne włoskie czy greckie wysepki rozsiane wzdłuż wybrzeży Europy. Są jednak na mapie świata także takie miejsca, gdzie to właśnie cały kraj jest wyspą lub nawet zespołem wysp, bez żadnego skrawka kontynentu. Przykłady? Malediwy, Seszele czy Islandia - państwa, których granice wyznaczają wyłącznie fale oceanu. To właśnie tam, szczególnie na Seszelach i Malediwach, które skradły moje serce od pierwszego wejrzenia, natura zdaje się oddychać pełną piersią, jakby kontynentalne ograniczenia jej nie dotyczyły. Warto też wspomnieć o takich krajach, które - choć leżą na wyspie - dzielą ją z innym państwem. Przykładem jest odwiedzona przeze mnie w czasach szalejącego covidu Dominikana, która zajmuje wschodnią część wyspy Hispaniola, a zachodnią stronę zamieszkuje Haiti - razem tworzą jeden z bardziej znanych przykładów tego, że wyspa może być domem dla więcej niż jednego kraju. W świecie geografii łatwo się więc zaplątać, bo choć brzmi to podobnie, „wyspa będąca krajem” i „kraj będący wyspą” to wcale nie to samo. Nie każda wyspa ma status państwa, ale są kraje, które w całości są wyspami. To fascynująca mozaika: jedne wyspy trzymają się blisko kontynentalnych „braci” , inne z dumą trwają samotnie, otoczone bezkresnym oceanem. I każda z nich opowiada własną, wyjątkową historię.


Każda podróż zaczyna się od odwagi, by odkrywać siebie na nowo.

A jak jest z Wami? Czy macie swoją ukochaną wyspę, do której wracacie? Czy też czujecie, że wyspy mają w sobie coś nieuchwytnego, czego brakuje „na stałym lądzie”? Jestem ogromnie ciekawa Waszych doświadczeń i przemyśleń.


Magazyn KREO - LATO 2025

Autorka artykułu

Marta Nowicka - podróżniczka, właścicielka @turkusowa_ostoja. Od lat pokazuje, że z rodziną można zwiedzać świat komfortowo, stylowo i z radością. Ma na koncie ponad 50 zagranicznych podróży i recenzje 68 hoteli - od kameralnych butików po luksusowe resorty. Na swoim Instagramie @ja_w_swiecie dzieli się sprawdzonymi adresami i zaprasza do podróży, w których liczy się coś więcej niż tylko kierunek - liczy się jakość, bliskość i prawdziwy odpoczynek .



Komentarze


bottom of page